piątek, 25 kwietnia 2008

La Paz re-doux / w drodze do Uyuni

Żeby nie było zbyt różowo i zgodnie z planem, to się w międzyczasie okazało, że w Boliwijczycy nie gęsi i swoje strajki mają. Tym razem strajkowali kolejarze i nasz pierwotny plan dalszej podróży (autobusem do Oruro i dalej pociągiem do Uyuni) trzeba było zmodyfikować.

Jedynym sensownym wyjściem okazał się nocny autobus "turystyczny" w standardzie gringo (znaczy: z ubikacją na pokładzie) za 30$ (biuro Todo Turismo, odjazd z La Paz o 21:00). Dzięki temu mieliśmy okazje spędzić jeszcze jeden dzień w La Paz (ugh, ile można...). Z kronikarskiego obowiazku wspomnę, że zobaczyliśmy Calle Jean Muesos (4 muzea w jednym). Jakość ekspozycji wprost proporcjonalna do ceny - 3 boliwiany. Poza paroma złotymi eksponatami same nudy...

Ave. Ferrovia, Uyuni
Co do samego autobusu trudno mieć zastrzeżenia, natomiast sama droga do Uyuni do przyjemnych nie należy. Po jakichś 4 godzinach jazdy skończył sie asfalt i do samego ranka tłukliśmy się po jakichś wertepach. Podziwiam osoby, które potrafiły spać w takich warunkach. Całe szczęście dokładnie wg rozkladu jazdy przybyliśmy do Uyuni o 7 z rana, więc bez problemu zdążyliśmy załatwić 3-dniową wyprawę jeepem po Salar de Uyuni i południowo-zachodnim zakątku Boliwii (o czym w następnym odcinku).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz