Jutro lecimy z samego rana do Paragwaju. Na wszelki wypadek, żeby nie spóźnić sie na samolot, przyjechaliśmy tu nocnym autobusem z Potosi, przy okazji mało nie zamarzając (jak w Boliwii mówią, ze będzie ubikacja albo ogrzewanie w autobusie, to im nie wierzcie). Nie ma tu zbyt wiele do zobaczenia (jakkolwiek samo miasto wydaje sie dość przyjemne, w szczególności w porównaniu do La Paz). Jedynym wartym uwagi (wg nas) obiektem okazał sie posąg Chrystusa górujący nad miastem - większy nawet niż słynny Christo Redentor w Rio de Janeiro.
Natrafiliśmy też na prawdziwy pochód pierwszo-majowy. Kto by się spodziewał, w Polsce już takich nie uświadczy się.
PS. Dodałem trochę zdjęć do poprzednich wpisów, zapraszam do obejrzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz