poniedziałek, 14 kwietnia 2008

Nazca i okolice

Nasz pierwszy dzień w Peru przebiegł "prawie" bez większych przygód, koniec końców dotarliśmy autobusem z Limy do Nazca. Dzisiaj za to przygody byly. Okolo południa wybraliśmy się na lotnisko, gdzie za jedyne 50 dolarów (wraz z dowozem z hotelu) mieliśmy obejrzeć sławne linie na pustyni.


Na miejscu okazalo sie, ze jest mala kolejka, wiec korzystajac z okazji popstrykalismy pare zdjec startujacych samolotow i za jedyne 3 sole postanowilismy sprobowac lokalnej odmiany coli - Inca Kola :) Jak sie potem okazalo, nie byl to najlepszy pomysl...


Dlaczego? Inca Kola smakuje jak oranżada i jak kazda oranzada, jest gazowana. Gazowany napoj + mala chybotliwa Cessna + (choroba lokomocyjna o ktorej nie wiedzialem, ze ja mam) = bad mix. Ale o tym dowiedzieliśmy sie dopiero podczas lotu. Nastepnym razem jak przeczytam w przewodniku, zeby nie jesc i nie pic przed takimi atrakcjami, to posłucham.


Przechodzac do rzeczy (errm, do lotu), w koncu doczekalismy sie swojej kolejki i zaproszono nas do samolotu. Udalo mi sie wbic na fotel ko-pilota, dzieki czemu mialem okazje poogladac z bliska wszystkie przyciski i przelaczniki. Sterow niestety nie dostalem do potrzymania.

Koliber

Drzewo i ręce (vel kurczak)
Same linie są niezwykle, rownie niezwykle jak teorie co do ich przeznaczenia (m.in. ladowiska dla statkow kosmicznych...). Przed lotem obawiałem sie, ze niewiele bedzie widac. Okazalo sie ze ksztalty jasno i wyraźnie widac na tle czerwonej pustynii. Przelot trwal okolo 35 minut, pod koniec udalo sie zrobic jeszcze parę zdjęć samego miasta.

Nie wiem jak Wasze skojarzenia, ale dla mnie to prawie jak Somalia (z powierzchni ziemii tez Somalia). Chyba za duzo gier komputerowych sie naogladalem... A po wyladowaniu to juz wiecie co bylo. Wytoczylismy sie z samolotu i chwiejnym krokiem pomaszerowalismy (po drodze placac airport tax - 10 soli) do cienia, uspokoic nasze zoladki.
Po poludniu postanowilismy zwiedzic Museo Antonini (kolekcja porcelany, pare zmumifikowanych czaszek i inne artefakty archeologiczne, 15 soli). Poniewaz to nie zaspokoilo naszej checi ogladania mumii i czaszek, za kolejne "jedyne" 30 soli (transport + "przewodnik") pojechalismy do Cementario Chauchilla. Zdecydowanie polecam wycieczke wszystkim fanom Tima Burtona - 20 hektarow pustynii doslownie zasianych ludzkimi szczatkami sprzed 2 tysiecy lat. Moze piszczel na pamiatke? A moze mumie, mala uzywana w dobrym stanie, nawet wlosy sie zachowaly? Więcej zdjęć z Nazca w podlinkowanym albumie.


PS. Sorry za brak polskich liter, ale ta klawiatura jest po hiszpansku ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz