Na miejscu okazalo sie, ze jest mala kolejka, wiec korzystajac z okazji popstrykalismy pare zdjec startujacych samolotow i za jedyne 3 sole postanowilismy sprobowac lokalnej odmiany coli - Inca Kola :) Jak sie potem okazalo, nie byl to najlepszy pomysl...
Dlaczego? Inca Kola smakuje jak oranżada i jak kazda oranzada, jest gazowana. Gazowany napoj + mala chybotliwa Cessna + (choroba lokomocyjna o ktorej nie wiedzialem, ze ja mam) = bad mix. Ale o tym dowiedzieliśmy sie dopiero podczas lotu. Nastepnym razem jak przeczytam w przewodniku, zeby nie jesc i nie pic przed takimi atrakcjami, to posłucham.
Przechodzac do rzeczy (errm, do lotu), w koncu doczekalismy sie swojej kolejki i zaproszono nas do samolotu. Udalo mi sie wbic na fotel ko-pilota, dzieki czemu mialem okazje poogladac z bliska wszystkie przyciski i przelaczniki. Sterow niestety nie dostalem do potrzymania.
Koliber |
Drzewo i ręce (vel kurczak) |
Nie wiem jak Wasze skojarzenia, ale dla mnie to prawie jak Somalia (z powierzchni ziemii tez Somalia). Chyba za duzo gier komputerowych sie naogladalem... A po wyladowaniu to juz wiecie co bylo. Wytoczylismy sie z samolotu i chwiejnym krokiem pomaszerowalismy (po drodze placac airport tax - 10 soli) do cienia, uspokoic nasze zoladki.
Po poludniu postanowilismy zwiedzic Museo Antonini (kolekcja porcelany, pare zmumifikowanych czaszek i inne artefakty archeologiczne, 15 soli). Poniewaz to nie zaspokoilo naszej checi ogladania mumii i czaszek, za kolejne "jedyne" 30 soli (transport + "przewodnik") pojechalismy do Cementario Chauchilla. Zdecydowanie polecam wycieczke wszystkim fanom Tima Burtona - 20 hektarow pustynii doslownie zasianych ludzkimi szczatkami sprzed 2 tysiecy lat. Moze piszczel na pamiatke? A moze mumie, mala uzywana w dobrym stanie, nawet wlosy sie zachowaly? Więcej zdjęć z Nazca w podlinkowanym albumie.
PS. Sorry za brak polskich liter, ale ta klawiatura jest po hiszpansku ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz